Niespełniona przepowiednia, czyli o dysonansie poznawczym
Dysonans poznawczy to uczucie przykrego
napięcia, które jednostka odczuwa, gdy w polu przetwarzanych treści poznawczych
pojawia się sprzeczność. Zwykle dość dobrze radzimy sobie z różnymi niezgodnościami
w naszych zasobach wiedzy – nie stanowią one nigdy systemu w pełni spójnego i
idealnego pod względem logicznym. Jednakże gdy rozbieżności poznawcze dotykają
naszego obrazu siebie, czyli wyobrażenia o nas samych jako osób rozsądnych,
mądrych, dobrych – będziemy odczuwać dysonans. Dysonans jest napięciem
motywacyjnym, co oznacza, że będziemy także dążyć do tego by jak najszybciej pozbyć
się tego przykrego odczucia.
Według teorii dysonansu aby uporać się z nim wybieramy jedną z trzech dróg likwidowania go: (1) poprzez autoperswazję, czyli zmianę zachowania tak aby pozostało w zgodności z dysonansowym elementem poznawczym; (2) poprzez uzasadnienie zachowania za sprawa zmiany przekonań pozostających w dysonansie lub (3) przez przyjęcie dodatkowego przekonania, które pozwala pogodzić te pozostające dotąd w sprzeczności.
Leon Festinger twórca teorii dysonansu któregoś
dnia przeczytał w gazecie krótki artykuł na temat kobiety, która obwieszczała
nadchodzący koniec świata. Marian Keech* była charyzmatyczną liderką niewielkiej
grupy wyznaniowej, podzielającej ten pogląd oraz wiarę w to, że 21 grudnia
(którego roku?) świat zostanie zniszczony przez wielką powódź. Keech
utrzymywała, że otrzymała tę informację z przestrzeni kosmicznej, a konkretnie
z planety Clarion. Twierdziła także, że krytycznego dnia przybędzie na ziemię
flotylla statków kosmicznych, która uratuje Marian oraz jej bliskich. Niewielka
grupa jej zwolenników działająca w dużym mieście USA żarliwie wierzyła w
przepowiednię a także wiele poświęciła by stać się członkiem grupy –
zrezygnowali z pracy, pozbyli się swoich nieruchomości, rozdali majątki,
niekiedy zerwali kontakty z własnymi rodzinami i przyjaciółmi.
Festinger uznał to za fantastyczną okazję aby móc
na żywo zaobserwować co stanie się z osobami, które tyle poświęciły by uwierzyć
w coś, co konkretnego dnia okaże się kłamstwem. Wraz z dwójką swoich
współpracowników Henrym W. Rieckenem i Stanleyem Schachterem, przeniknął do
grupy i rozpoczął ukrytą obserwację uczestniczącą. Badaczy najbardziej interesowało
co jej członkowie poczną po 21 grudnia, gdy przepowiednia się nie sprawdzi. Jak
poradzą sobie poznawczo i emocjonalnie z tą sytuacją.
Badacze infiltrujący grupę zaobserwowali, że stanowi
ona spokojną i życzliwą społeczność wyraźnie unikającą rozgłosu. Zarówno przywódczyni
jak i pozostali członkowie odmawiali udzielania wywiadów oraz prezentowania
publicznie swoich przekonań. Przed 20 grudnia grupa unikała wszelkiej reklamy,
a dostęp do domu Keech mieli jedynie ci, którzy potrafili przekonać grupę, że
naprawdę wierzą w przepowiednię. Z czasem poglądy i przekonania uczestników
ewoluowały pod wpływem „przekazów” z planety Clarion – dostarczanych przez Marian
za pomocą „pisma automatycznego”, które w narchnieniu odbierała przywódczyni i
udostępniała wiernym z odpowiednią interpretacją. Pojawiały się w nich
informacje na temat szczegółów mającego nadejść kataklizmu, jego przyczyny oraz
tego, w jaki sposób grupa zostanie uratowana przed katastrofą.
Rankiem 20 grudnia przywódczyni po otrzymaniu
kolejnego „przekazu” poinformowała członków grupy, że mają być gotowi do
opuszczenia planety dokładnie o północy. Dodatkowo nakazano im usunięcie
wszelkich metalowych elementów z ubrań. Można sobie wyobrazić sceny usuwania suwaków, spinek, nitów, guzików i fiszbin z garderoby potencjalnych kosmicznych
podróżników.
O północy oczywiście grupa jest już gotowa do
teletransportacji na statek – jednak ten się nie pojawia. Grupa czeka. 21
grudnia pięć po północy ktoś zauważa, że inny zegar w pokoju pokazuje dopiero godzinę 23:55.
Grupa uznaje, że północ jeszcze nie wybiła i cierpliwie czeka. Ale gości nie
ma. Do kataklizmu zostało jakieś siedem godzin. Kiedy i drugi zegar wybija
północ grupa siedzi w napięciu i ogłuszającej ciszy. Oszołomieni i milczący trwają tak do 4 nad ranem –
nikt nie ośmiela się poruszyć ani odezwać. Keech zaczyna płakać. Po czym o 4:45
jej twarz rozpromienia się, bo właśnie otrzymała przekaz z planety Clarion –
rusza ręka z automatycznym pismem – po czym ogłasza, że kataklizm został
odwołany, ponieważ: „Ta mała grupa,
siedząca całą noc, rozproszyła tyle światła, że Bóg ocalił świat przed
zniszczeniem”. To dlatego latające statki nie musiały lądować ani zabierać stąd
wiernych członków grupy. Bóg postanowił oszczędzić planetę "z powodu niezłomnej wiary tej małej grupki wyznawców" (Aronson i wsp. 1997: 86-87).
Cała grupa odżywa. Wszyscy są poruszeni, odczuwają ogromną ulgę. Objaśnienie, jakiego użyła Keech dostarczyło im nowego elementu poznawczego, zgodnego z przekonaniami członków grupy i pozwalającego pogodzić ze sobą sprzeczne informacje.Dzięki temu wyjaśnieniu można było zmniejszyć dysonans, pozostawiając pierwotne przekonania nienaruszone. Taka racjonalizacja przyniosła wyraźną redukcję dysonansu. Jednak jak się okazało - nie wystarczyła na dłuższą metę.
W ciągu kolejnej doby grupa całkowicie zmieniła swoją postawę wobec mediów. Zaczęli kontaktować się ze stacjami radiowymi i telewizyjnymi, redakcjami gazet by głosić dobrą nowinę i opowiadać o niespełnionej przepowiedni. Zaczęli wypowiadać się publicznie, rozdawać ulotki i zachęcać do przystąpienia do grupy nowych wyznawców. Znika uprzednia niechęć
do reklamy. Grupa wyraźnie rozpoczyna kampanię by jak najszerzej rozpowszechnić
swój przekaz i dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. Grupa stała się więc znacznie bardziej aktywna w nawracaniu ludzi na własne przekonania.
Zdaniem Festingera jedynym sposobem, w jaki uczestnicy mogli poradzić sobie ze swoimi wątpliwościami, że postąpili słusznie wstępując do grupy wierzącej w koniec świata, który de facto nie nastąpił - było przekonanie innych, że ich poświęcenia nie były daremne i nie poszły na marne (Aronson i wsp. j.w.). Jak podsumowuje to Aronson: „Kiedy poświęcamy jakiejś sprawie dużo czasu i energii, to jest prawie niemożliwe, aby udało się nas przekonać, że sprawa nie była tego warta” (Aronson i wsp. 1997: 88).
Źródła
Festinger, Leon;
Henry W. Riecken; Stanley Schachter (1956) When Prophecy Fails: A Social and
Psychological Study of a Modern Group that Predicted the Destruction of the
World. University
of Minnesota Press.
Elliot Aronson, Timothy D. Wilson, Robin M. Akert (1997)
Psychologia społeczna. Serce i umysł. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s.
86-87.
Robert Cialdini (1996) Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 118-124.
* Marian Keech to nazwisko, pod którym Festinger i jego współpracownicy opisali przywódczynię grupy w swojej publikacji. Naprawdę nazywała się Dorothy Martin (1900–1992), była gospodynią domową z Chicago, eksperymentującą z tzw. "pismem automatycznym".
Robert Cialdini (1996) Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 118-124.
* Marian Keech to nazwisko, pod którym Festinger i jego współpracownicy opisali przywódczynię grupy w swojej publikacji. Naprawdę nazywała się Dorothy Martin (1900–1992), była gospodynią domową z Chicago, eksperymentującą z tzw. "pismem automatycznym".