"Efekt Lucyfera"

W roku 1971 amerykański psycholog Philip Zimbardo przeprowadził eksperyment mający na celu zbadanie wpływu ról społecznych na zachowanie ludzi w warunkach więziennych. Eksperyment ten stał się jednym z najczęściej cytowanych w dziedzinie psychologii społecznej w ostatnim 40-leciu - nie tylko z powodu podjętej tematyki oraz problemów etycznych jakie nastręczył, ale z powodu doniosłej wymowy jego wniosków, które wybrzmiewały bardzo dobitnie wywierając wpływ na całą dziedzinę przedmiotową psychologii społecznej i to pomimo faktu, że eksperyment w zasadzie się nie udał.




"Eksperyment w symulowanym więzieniu" jak często się go określa odbywał się w piwnicy Uniwersytetu Stanforda. Jego glównym celem było sprawdzenie, w jakim stopniu role społeczne wpływają na zachowania jednostki w specyficznym kontekście sytuacyjnym. Zimbardo zaproponował uczestnikom grę w symulowane więzienie, gra ta jednak okazała się dla wszystkich zbyt realistyczna. Zarówno "strażnicy" jak i "więźniowie" tak dalece weszli w swoje role, że eksperyment trzeba było przerwać przed czasem z obawy o ich życie i zdrowie. Nie ma drugiego eksperymentu w historii psychologii społecznej, który budziłby tak wiele emocji i tak wiele kontrowersji. Być może dorównuje mu jedynie badanie nad posłuszeństwem wobec autorytetu zrealizowane przez Stanleya Milgrama w 1961 i 1962 roku.

Eksperyment Stanfordzki przez wiele lat krytykowany był właśnie ze względu na wątpliwości etyczne jakie wiązały się ze sposobem rekrutowania, a następnie traktowania badanych (Zimbardo 1973: 244). Ostatnio jednak zaczęto podnosić jeszcze cięższe zarzuty dotyczące tego, że eksperyment ten w ogóle nie spełnia kryteriów naukowej poprawności.

PRZEBIEG EKSPERYMENTU

Zimbardo i jego zespół rozpoczęli od rozesłania w lokalnej prasie ogłoszeń o eksperymencie społecznym, za udzial w którym proponowali stawkę 15 $ za dobę. Przewidywany czas trwania miał wynosić dwa tygodnie. Zgłosiło się 70 osób. Do eksperymentu zaakceptowano jedynie tych, którzy spełniali szereg kryteriów: nie mieli na swoim koncie wyroków karnych, byli zdrowi, nie cierpieli z powodu problemów psychicznych, nie byli skłonni do przemocy. Po serii testów Zimbardo wybrał 24 najbardziej „normalnych” i pokojowo nastawionych kandydatów. Następnie uczestników przydzielono na zasadzie losowej (rzut monetą) do dwóch odrębnych grup: połowa otrzymała role więźniów, druga połowa role strażników. Zimbardo z zespołem obserwowali i rejestrowali za pomocą kamer umieszczonych w całym więzieniu interakcje między strażnikami i więźniami (Zimbardo 1973: 244). Żadna z grup nie przeszła szkolenia odnośnie do tego jak mają się zachowywać, więc aby zdefiniować swoje role uczestnicy zasadniczo bazowali na swojej wcześniejszej wiedzy na temat typowych zachowań więźniów i strażników (j.w.).

W dniu rozpoczęcia eksperymentu strażnicy stawili się w Stanfordzie na wezwanie badaczy. Na miejscu otrzymali mundury khaki, lustrzane okulary przeciwsłoneczne, kajdanki i gwizdki, jeszcze zanim więźniowie przybyli do więzienia. Lustrzane okulary przeciwsłoneczne i mundury, pozwalały ukryć tożsamość i stany emoejonalne strażników (j.w.).

Osoby, które wylosowały role więźniów zjawiały się w sytuacji eksperymentalnej inaczej. Były zaskakiwane w swoich domach autentycznym aresztowaniem przez policję miejską. Po aresztowaniu przewożono je i na krótko zatrzymywano na posterunku policji. Gdy lądowali w symulowanym więzieniu w podziemiach Stanfordu mogli traktować sytuację jako poważną. Od początku przestawano nazywać ich po imieniu; zamiast tego nadano im numery i wywoływano wyłącznie przy ich pomocy (j.w.). Numery identyfikacyjne zostały użyte głównie po to, aby odebrać więźniom ich dotychczasową tożsamość i sprawić, że poczują się nieważni i anonimowi. Dodatkowym elementem dezindywizualizującym było pozbawienie więźniów ich ubrań. Zamiast tego zostali zaopatrzeni w fartuch z numerem identyfikacyjnym wydrukowanym z przodu i z tyłu. Więźniom dawano do noszenia na głowie czepki oraz pończochy, co także wpisywało się w odbieranie im ich indywidualności. Dodatkowo każdy więzień został wyposażony w ciężki metalowy łańcuch, który miał być noszony przez cały czas przyczepiony wokół ich prawych kostek. Chociaż w prawdziwych więzieniach nie używa się takich akcesoriów, zostały one wykorzystane, aby wzbudzić w więźniach wrażenie ucisku, utraty wolności i sytuacji przymusowej, której doświadczają. Ciężki i niewygodny łańcuch u nogi, który uderzał ich gdy się poruszali również w nocy przypominał więźniom, że nie mogą uciec przed represjami (Haslam, Reicher 2012: 3). Nie był to zresztą jedyny element dyskomfortu dla uwięzionych.

Pomimo faktu, że środowisko więzienne zostało sztucznie stworzone, zachowanie strażników i więźniów było bardzo realne (j.w.). Nie istniały żadne formalne zasady ani przepisy dotyczące tego, co więźniowie i strażnicy mogą lub nie mogą robić. Wolno im było wchodzić ze sobą w interakcje wedle własnego uznania. Więźniowie szybko zaczęli się buntować, więc w odpowiedzi strażnicy zaczęli zachowywać się bardzo agresywnie oraz w wysokim stopniu obraźliwie wobec więźniów. Kilkakrotnie budzili więźniów przez całą noc, zmuszali ich do czyszczenia toalet gołymi rękami albo do wykonywania męczących ćwiczeń fizycznych, takich jak pompki lub wyznaczali im inne upokarzające zadania. Więźniowie musieli znosić krzyki i wyzwiska (Haslam & Reicher 2012: 3). Doszło nawet do rozpylenia przez strażników gazu z gaśnic. Więźniowie nigdy nie wiedzieli, czego się spodziewać. Czuli, że wszystko może im się przytrafić, co prowadziło ich do utraty poczucia bezpieczeństwa, problemów z określeniem własnej tożsamości oraz głębokiego przygnębienia. Więźniowie zdawali się zapominać o tym, że pozwolono im wycofać się z eksperymentu w każdej chwili.
Pierwszym, który wykazał oznaki cierpienia był więzień 612. Ze względu na jego nadmierne krzyki i przejawy doznanej krzywdy psychicznej i cierpienia jako pierwszy opuścił wcześniej eksperyment. Pięciu z dwunastu więźniów, którzy opuścili eksperyment, odeszło właśnie z powodu poważnych załamań psychicznych i niepokoju, których doświadczyli na skutek złego traktowania przez strażników (Haney, Zimbardo 1998: 717).

Z dnia na dzień strażnicy stawali się coraz bardziej bezwzględni i agresywni. W miarę upływu czasu coraz chętniej poniżali więźniów, stosując dehumanizujące i poniżające praktyki - pozbawiające więźniów ich dawnych tożsamości. Więźniowie z kolei byli coraz bardziej zastraszeni i zagubieni, wielu z nich z rezygnacją przyjmowało swoje nowe role bezimiennych uwięzionych, zdanych na łaskę grupy strażników.

Wydaje się, że nawet sam Zimbardo dał się ponieść i zapomniał, że to tylko eksperyment, zaczął bowiem działać tak jakby sprzyjał strażnikom, pozwalając, aby poniżające i sadystyczne zachowanie trwało. Działo się tak do czasu, kiedy jego koleżanka, Christina Maslach, sprzeciwiła się kategorycznie takiemu postępowaniu. Kiedy w zespole badawczym podniesione zostały te kwestie etyczne, Zimbardo ogłosił koniec eksperymentu na siedem dni przed zaplanowanym terminem zakończenia (Drur, Hutchens, Shuttlesworth, White 2012: 163).

WĄTPLIWOŚCI ETYCZNE

Gdy po zakończonym eksperymencie Zimbardo zebrał uczestników by przedyskutować wydarzenia, które miały miejsce (Drury, Hutchens, Shuttlesworth, White 2012: 163), jeden ze strażników przyznał, że chciał sprawdzić, do jakiej granicy może się posunąć i jak wiele werbalnych nadużyć jest w stanie przyjąć więzień, zanim zacznie się bronić i protestować. Strażnik ten powiedział również, że był bardzo zaskoczony, że nikt nie próbował powstrzymać jego okrutnego zachowania wobec więźniów.

Sami więźniowie z całą pewnością doznali traumy. W sytuacji, gdy strażnicy mogli zadawać im ból bez żadnych konsekwencji, gdy wyrządzano im krzywdę psychiczną i fizyczną musieli zmierzyć się z bardzo dużym stresem. Więzień 416 swoje samopoczucie podczas eksperymentu opisał następująco:
„Zacząłem czuć, że tracę swoją tożsamość, że osoba, którą nazwałem Clay, osoba, która umieściła mnie w tym miejscu, osoba, która zgłosiła się na ochotnika, aby wejść do tego więzienia - bo to było dla mnie więzienie; nadal jest dla mnie więzieniem. Nie uważam tego za eksperyment ani symulację, ponieważ było to więzienie prowadzone przez psychologów, a nie przez państwo. Zacząłem czuć, że ta tożsamość, osoba, która zdecydowała się pójść do więzienia, była ode mnie oddalona, ​​aż w końcu nie byłem nim, byłem 416. Byłem naprawdę moim numerem.” *
Wbrew pozorom, również dla strażników była to sytuacja niekomfortowa, gdy na podstawie swoich własnych zachowań dowiedzieli się jak daleko mogą się posunąć i jak łatwo przechodzą na stronę zła, stając się "potworami" dręczącymi innych bez wyraźnego powodu.

Nie dziwi więc, że eksperyment stanfordzki uznano za nieetyczny oraz łamiący liczne kodeksy moralne. Chociaż w 1971 roku wytyczne eksperymentu zostały zatwierdzone przez uniwersytecką komisję etyczną Stanforda, w dzisiejszych realiach nie mógłby zostać przeprowadzony właśnie z uwagi na dużą liczbę naruszeń kodeksu etycznego.

Ciekawe jest, że pomimo tego, jak nieetyczny był sam eksperyment, oraz mimo faktu, że musiał zostać interwencyjnie przerwany Zimbardo wcale nie odrzucił swojej zerowej hipotezy, mówiącej o tym, że sytuacja i role społeczne mają przemożny wpływ na zachowanie ludzi. Potwierdzało to, zdaniem Zimbardo perspektywę sytuacjonistyczną w dziedzinie psychologii zła i podważało hipotezę dyspozycyjną dostrzegającą przyczyny niemoralnych zachowań w samych działających. W pewnych specyficznych okolicznościach sytuacyjnych - twierdzi Zimbardo - każdy dobry człowiek może aktywować swój diaboliczny pierwiastek i przemienić się w sprawcę złych i okrutnych czynów, który nęka i rani innych.

Uczestnicy przypisani do roli „strażnika” nie wykazywali wcześniej żadnych oznak agresji ani tendencji sadystycznych, jednak z powodu sytuacji, w której się znaleźli utracili swoje dotychczasowe autodefinicje i dostosowali się do roli stereotypowego „strażnika”.
Również więźniowie stracili kontakt ze swoim Ja, popadając w stany depresyjne, niejako zapominając kim naprawdę byli przed badaniem. Zdaniem Zimbardo, eksperyment ten pokazał, że normalni, zdrowi psychicznie, życzliwi ludzie mogą dramatycznie zmienić swoje zachowanie i postawy w momencie, gdy w odpowiednich okolicznościach sytuacyjnych zaczynają wchodzić w pewne role społeczne.

ZARZUTY SFAŁSZOWANIA EKSPERYMENTU

Recepcja eksperymentu Zimbardo była niejednolita. Wielu psychologów od początku wyrażało swoje wątpliwości co do stawianych przez Zimbardo tez oraz wskazywało na niedostatki metodologiczne badania. Erich Fromm w 1973 roku napisał, że Zimbardo wcale nie udowodnił swojej hipotezy, ale raczej sam ją obalił. Z kolei Leon Festinger określał opisywane wydarzenia "happeningiem Zimbardo" odmawiając mu prawa do używania nazywy "eksperyment". W roku 2013 Peter Gray, autor popularnego w USA akademickiego podręcznika psychologii, opublikował na łamach Psychology Today artykuł pod tytułem Dlaczego eksperymentu Zimbardo nie ma w moim podręczniku? wytykając zasadnicze błędy metodologiczne popełnione przez Zimbardo, które w jego oczach dyskwalifikują ten eksperyment.

Zarzuty adwersarzy amerykańskiego psychologa sprowadzają się do kilku punktów:
[1] uczestnicy wiedzieli, jaką tezę Zimbardo chce wykazać, a on sam był przy tym obecny przez co mógł wpływać na zachowania uczestników.
[2] ponieważ uczestnicy eksperymentów zazwyczaj mają skłonność do "pomagania" eksperymentatorowi - nawet wówczas, gdy ochotnicy nie mają w tym żadnego osobistego interesu - wydaje się oczywiste, że autorytet profesora Zimbardo mógł wpływać na ich zachowania, tak że np. starali się zrobić na nim "dobre wrażenie".
[3] Koronnym jednak zarzutem było to, że Zimbardo zaprezrentował światu bardzo wybiórczy zestaw nagrań zrealizowanych podczas eksperymentu (z sześciu dni udostępnił jedynie wybór kilkuminutowych nagrań). Ten właśnie fakt posłużył Erichowi Frommowi jako argument, że wprawdzie te fragmenty nagrań ukazują drastyczne zachowania pojedynczych osób, lecz w praktyce oznacza to w zasadzie, że cała reszta nagrań ich nie zawiera. Czyli, że większość uczestników przez większość czasu jednak nie zachowywała się w sposób potwierdzający hipotezę Zimbardo.

W 2015 roku dziennikarz brytyjski Jon Ronson dotarł do uczestników eksperymentu Zimbardo. W trakcie swojego dziennikarskiego śledztwa ustalił, że głównym prowodyrem sadystycznych zachowań był jeden ze strażników. Udało mu się go odnaleźć. Dave Eshelman, bo tak nazywał się uczestnik, wyjaśnił dziennikarzowi, że "pierwszy dzień eksperymentu był nudny. Nic się nie działo. Martwił się, że eksperyment zakończy się fiaskiem - więc postanowił go rozruszać. Zimbardo go za to pochwalił, Eshelman uznał więc, że "robi coś dobrego". [...] Gdy Ronson zwrócił się do Zimbardo z prośbą o komentarz, ten odpowiedział, że nie można wierzyć byłemu uczestnikowi eksperymentu na słowo" (Orliński 2018).

W 2018 roku ukazała się książka francuskiego dokumentalisty Thibault Le Texiera pt. Histoire D’Un Mensonge (Historia kłamstwa) ujawniająca fałszerstwa oraz liczne przekłamania eksperymentu stanfordzkiego. Jeden z najsłynniejszych eksperymentów w historii nauki okazał się daleki od spełnienia kryteriów naukowości.



KRYTYKA

Dwie główne linie krytyki eksperymentu stanfordzkiego obejmują: (1) przekonanie, że w jego trakcie ujawniła się większa zmienność zachowań uczestników niż ta zaprezentowana w nagraniach filmowych oraz raportach; (2) sugestie, że uczestnicy nie podejmowali zachowań skrajnych z własnej woli lecz byli stymulowani przez zespół badawczy Zimbardo.

Fakt, że nie wszyscy uczestnicy wydarzeń zachowywali się zgodnie ze stereotypowymi rolami - zarówno po stronie więźniów, którzy opierali się autorytetowi władzy, jak i po stronie strażników, którzy odmawiali demostrowania swojej władzy (Le Texier, 2018; Reicher & Haslam, 2006), oznaczać może, że samo obsadzenie kogoś w określonej roli - nie wystarcza aby wywołać skrajnie stereotypowy zestaw zachowań z nią związanych.

Drugi, znacznie poważniejszy zarzut dotyczy przekonania, że działania eksperymentatoów mogły w znaczącym stopniu wpływać na zachowania uczestników, co z kolei oznacza, że więźniowie i strażnicy eskalowali swoje zaangażowanie w grę niekoniecznie z własnej woli, ale przekonani, że tego się od nich w eksperymencie oczekuje.

W badaniu Lovibond, Milthiran i Adams (1979) wykazano, że zachowania eksperymentatorów mogą mieć ogromny wpływ na wyniki eksperymentów tego rodzaju. Eksperyment tych badaczy ujawnił dużą zmienność zachowań strażników w zależności od tego, czy zostali oni poinstruowani, aby przyjmować autorytarne, demokratyczne lub partycypacyjne podejście do swojej roli. Tylko instrukcje autorytarne powodowały toksyczne zachowanie podobne do tego, które obserwowano w eksperymencie stanfordzkim. W badaniu więziennym Reichera i Haslama (2006) wykazano, że kiedy strażnicy nie otrzymują żadnych bezpośrednich instrukcji na temat tego, jak mają się zachować (poza zakazaniem przemocy) - nie wykazują skłonności do okrutnego traktowania więźniów.

KONSEKWENCJE EKSPERYMENTU

Często wskazuje się, że stanfordzki eksperyment więzienny miał nie tylko wiele słabych punktów w ramach swojej własnej procedury, ale dodatkowo przyczynił się do obniżenia rangi i autorytetu innych eksperymentalnych badań psychologicznych, zagrażając wizerunkowo całej dyscyplinie. Zdaniem Tomasza Witkowskiego to, że tego rodzaju badanie zostało przeprowadzone i zasiedliło wyobraźnię psychologów społecznych na długie dziesięciolecia, może świadczyć o niewydolności społecznego systemu kontroli nauki (Witkowski 2018). Obniża też jego rangę fakt mieszania się karier oraz narracji poważnych psychologów z karierami medialnych celebrytów. Wiemy, że Zimbardo dbał o rozgłos wokół swojej pracy badawczej. Od samego początku nagłaśniał swoje pzredsięwzięcia - np. poprzez udzielenie zgody stacji telewizyjnej KRON na sfilmowanie aresztowań (Witkowski 2018). Podnosi się także argument, że interptetacja podsunięta przez Zimbardo: "wszystkiemu winna jest sytuacja" - prowadzi do zrzucania odpowiedzialności za własne czyny przez uczestników owej sytuacji.

ABU GHRAIB I INNE PATOLOGIE WIĘZIENNE

Na sprawę eksperymentu Zimbardo dodatkowe światło rzuciły doniesienia z Abu Ghraib. W kwietniu 2004 roku w mediach ukazały się zdjęcia wykonane przez amerykańskich strażników więzienia w Abu Ghraib przedstawiające upokarzanych więźniów w towarzystwie śmiejących się, rozbawionych Amerykanów. W maju 2004 "The New Yorker" opublikował artykuł Seymoura Hersha, w którym ujawniono rozliczne przypadki barbarzyńskiego torturowania irackich więźniów przez amerykańskich żołnierzy.


Zdaniem wielu komentatorów zdarzenia te potwierdziły tezy Zimbardo o sytuacyjnych uwarunkowaniach barbarzyńskiego zachowania strażników wobec więźniów. Tym samym winą za skandaliczne nadużycia w więzieniach należy obarczyć system, a nie pojedyncze osoby znajdujące się w tych okolicznościach sytuacyjnych.

Dowody zebrane przez generała Antonio Taguba ujawniają jednak coś odmiennego. W swoim raporcie na temat wydarzeń w Abu Ghraib wyraził on przekonanie, że tortury w więzieniu nie mogą być interpretowane w kategoriach samowolnych działań kilku żołnierzy przytłoczonych więziennymi realami, ale raczej wskazują na jednoznaczny udział konkretnych osób w inicjowaniu patologicznych zachowań. Śledztwa wskazały na aktywny udział agentów CIA, wywiadu wojskowego oraz wysokich rangą urzędników Pentagonu w demoralizujących i okrutnych zachowaniach wobec więźniów.

DYSKUSJA

Eksperyment Zimbardo jest nie tylko zdarzeniem, które zapisało się w historii psychologii społecznej, ale w pewnym sensie stał się już częścią kultury Zachodniej. Uruchomił zbiorową wyobraźnię na temat dopuszczalnych granic eksperymentowania w nauce, obudził ważne dyskusje nad etyką eksperymentów psychologicznych, jako intrygująca historia ożywał w fabularnych produkcjach filmowych (np. Eksperyment Paula Scheuringa z 2010 roku, czy Więzienny eksperyment Kyle Patricka Alvareza 2015) - nie wspominając już o filmach dokumentalnych sygnowanych przez samego Zimbardo. A więc nie tylko się wydarzył, nie tyko coś zmienił, ale wprowadził nowe treści do kultury i z pewnością nie można go już z niej wymazać ani przekreślić.

Ale nie tylko o to chodzi. Biorąc pod uwagę wyniki innych eksperymentów dotyczących symulowanych sytuacji więziennych a także raportów na temat nadużyć w więzieniach - można stwierdzić, że prawie zawsze istotnym punktem odniesienia dla inicjatorów okrucieństwa były wysoko postawione osoby, które przyzwalały na tego rodzaju praktyki, nie reagowały na nie, a jednocześnie przez to niejako legitymizowały je.

Jeśli spojrzymy na eksperyment Zimbardo w takiej szerszej ramie interpretacyjnej, w której uwzględnimy oddziaływanie samego twórcy eksperymentu oraz stworzonych przez niego warunków może się okazać, że wnioski na temat demonicznego zachowania strażników nadal pozostają w mocy - tylko, że mówią o czymś innym niż sądził sam Zimbardo. Eksperymentator jakby nie zauważył tego, że sam stał się częścią sytuacji eksperymentalnej, którą badał. Przemilczał swoją aktywną rolę w napędzaniu dynamiki zachowań grupowych lub nie uświadamiał jej sobie. Ale faktem jest, że stworzył (zaplanował i wporwadził w życie) pewną szczególną sytuację, w której ludzie zachowali się tak jak się zachowali. Żeby zrozumieć przyczyny zła rodzącego się w więziennej sytuacji - trzeba wziąć pod uwagę całość: więźniów, strażników, oraz obserwujących ich i wpływających na ich zachowania eksperymentatorów. Dopiero wtedy widzimy całość wydarzenia.

Perspektywa sytuacjonistyczna na temat psychologii zła, która ma na celu wyjaśnienie, jakim sposobem dobrzy ludzie zamieniają się w sprawców bardzo podłych czynów - musi zostać rozszerzona o refleksję na temat roli twórców i zarządców systemów więziennych, którzy swoim przyzwoleinem na zło, wspołkreują "piekło więźniów".

Zimbardo nieświadomie sam stał się największym predatorem stymulującym zbiorowe procesy upokarzania i piętnowania słabszych w zamkniętej, izolowanej i hierarchicznej sytuacji. Można zadać pytanie, kto tak naprawdę był tu Lucyferem? Usiłując zrozumieć jak dobrzy ludzie przemieniają się w sprawców czyniących zło - Philip Zimbardo nie zauważył, że sam doznał tego rodzaju przemiany, stając się inicjatorem zła w prowadzonym przez siebie eksperymencie.


Literatura

Zimbardo, Philip G. (1970). The human choice: Individuation, reason, and order versus deindividuation, impulse, and chaos. in: W. J. Arnold & D. Levine (Eds.) 1969 Nebraska Symposium on Motivation (pp. 237-307). Lincoln: University of Nebraska Press.

Zimbardo, Philip G. (1973). On the ethics of intervention in human psychological research: With special reference to the Stanford Prison Experiment. "Cognition," 2, 243-256. doi:10.1016/0010-0277(72) 90014-5

Zimbardo, P. G., Haney, Craig; Banks, W. C., & Jaffe, D. (1973, April). The mind is a formidable jailer: A Pirandellian prison. The New York Times Magazine, Section 6, pp. 38, ff.

Zimbardo, P. G., Haney, C., Banks, W. C., & Jaffe, D. (1974). The psychology of imprisonment: Privation, power and pathology. In Z. Rubin (Ed.), Doing unto others: Explorations in social behavior (pp. 61–73). Englewood Cliffs, NJ: Prentice Hall.

Zimbardo, P. G., Pilkonis, P., & Norwood, R. (1975). The silent prison of shyness. Psychology Today,
69–70, 72.

Craig Haney, Philip G. Zimbardo (1998) The Past and Future of U.S. Prison Policy. Twenty-Five Years After the Stanford Prison Experiment, "American Psychologist", vol. 53, no 7, p. 709-727.

Zimbardo, Philip G. (1989) Quiet rage: The Stanford Prison Study [video]. Stanford: Stanford University

Zimbardo Philip G. (2004) A situationist perspective on the psychology of evil: understanding how good people are transformed into perpetrators. Miller A, editor. The social psychology of good and evil. New York: Guilford. pp. 21–50.

Zimbardo, Philip G. (2007). The Lucifer effect: Understanding how good people turn evil. New York: Random House. Polskojęzyczne tłumaczenie: Zimbardo, Philip G. (2008) Efekt Lucyfera. Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło? Tłumaczenie: Anna Cybulko, Joanna Kowalczewska, Józef Radzicki, Marcin Zieliński, Warszawa: PWN.

S. Alexander Haslam, Stephen Reicher (2007) Beyond the banality of evil: three dynamics of an interactionist social psychology of tyranny. "Personality and Social Psychology Bulletin", vol. 33 (5): 615–622.

Scott Drury, Scott A. Hutchens, Duane E. Shuttlesworth, and Carole L. White (2012) Philip G. Zimbardo on His Career and The Stanford Prison Experiment's 40th Anniversary,  "History of Psychology", vol. 15, No. 2, 161–170. (wywiad przeprowadzony z Zimbardo z okazji 40-lecia eksperymentu stanfordzkiego)

Thibault Le Texier (2018) Histoire D’Un Mensonge, Paris: Zones.

Jay Van Bavel (w druku) Rethinking the nature of cruelty: The role of identity leadership in the Stanford Prison Experiment, "American Psychologist"

Oficjalne wystapienia Zimbardo

Zimbardo, Philip G. (1971). The power and pathology of imprisonment. Congressional Record (Serial No. 15, October 25, 1971). Hearings before Subcommittee No. 3, of the Committee on the Judiciary, House of Representatives, Ninety-Second Congress, First Session on Corrections, Part II,
Prisons, Prison Reform and Prisoner’s Rights: California. Washington, DC: U.S. Government
Printing Office.

Zimbardo, Philip G. (1974). The detention and jailing of juveniles. Hearings before U.S. Senate Committee on the Judiciary Subcommittee to Investigate Juvenile Delinquency, 10, 11, 17, September, 1973. Washington, DC: U.S. Government Printing Office, 141–161.

Publikacje prasowe

Tomasz Witkowski (2018) Eksperyment Zimbardo. Jakie szkody wyrządził nam i nauce? "Newsweek", https://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/eksperyment-wiezienny-podwazony-co-to-oznacza/p9231t6.

Wojciech Orliński, Zimbardo sfałszował swój słynny eksperyment więzienny? „Gazeta Wyborcza”, 4 lipca 2018.

Audycje radiowe

Czy kultowy eksperyment Zimbardo to blaga? O naturze ludzkiej dyskutują Tomasz Stawiszyński i Lech Nijakowski, http://audycje.tokfm.pl/podcast/Czy-kultowy-eksperyment-Zimbardo-to-blaga-O-naturze-ludzkiej-dyskutuja-Tomasz-Stawiszynski-i-Lech-Nijakowski/65057

Filmy fabularne

Eksperyment, tytuł oryginalny: The Experiment, reż. Paul Scheuring, USA 2010.
https://www.filmweb.pl/film/Eksperyment-2010-446373

Więzienny eksperyment, tytuł oryginalny: The Stanford Prison Experiment, reż. Kyle Patrick Alvarez, USA 2015. https://www.filmweb.pl/film/Więzienny+eksperyment-2015-371690

Filmy dokumentalne

Zimbardo, Philip G. (Consultant, On-Screen Performer), Goldstein, L. (Producer), & Utley, G. (Correspondent). (1971, November 26). Prisoner 819 did a bad thing: The Stanford Prison Experiment [Television series episode]. In L. Goldstein (Producer), Chronolog. New York, NY: NBC-TV.

Quiet Rage: The Documentary, reż. Ken Musen, scenariusz: Philip Zimbardo, USA 1992
50-minutowy film dokumentalny o tym klasycznym eksperymencie

Taśmy filmowe z nagraniami z eksperymentu są dostępne w archiwum Uniwersytetu Stanford

Strony internetowe

The Stanford Prison Experiment http://www.stanfordprisonexperimentfilm.com/ - oficjalna strona eksperymentu stanfordzkiego

Stanford Prision Experiment, https://www.prisonexp.org/ - strona z materiałami, kommentarzami i lekturami.

____________________
* "I began to feel that I was losing my identity, that the person that I called Clay, the person who put me in this place, the person who volunteered to go into this prison - because it was a prison to me; it still is a prison to me. I don't regard it as an experiment or a simulation because it was a prison run by psychologists instead of run by the state. I began to feel that that identity, the person that I was that had decided to go to prison was distant from me - was remote until finally I wasn't that, I was 416. I was really my number." Source: https://www.prisonexp.org/conclusion

Popular Posts